młode małżeństwo. Ta część gmachu miała małe drzwi otwarte w murze i ztamtąd Rozyna Chuchin, córka nadzorcy, służąca u Féniganów, śledziła, osłoniwszy dłonią oczy, drogę olśniewającą, jaskrawym blaskiem słonecznem. Zdaleka krzyknęła Ryszardowi:
— Pani nie ma z panem?
Ryszard bowiem często zabierał żonę od rana na rzekę. Lubiła zanurzać ręce do ramion w zimnej wodzie, bawiła ją ciężka sieć wyciągana z nurtów i żywe srebro drgające i lśniące w jej głębi. Ale tego dnia Lidya była znużona i na wszelkie nalegania męża odpowiadała sennem mruknięciem, — a wyglądała rozkosznie. na poduszkach, cała zaróżowiona i omdlała, z przymrużonemi powiekami, z pod których migotał blask błękitno-szarych oczu. Przez sekundę Ryszard, będąc mężem zakochanym, napawał się tem widzeniem, gdy pokojówka, przerażona, powtórzyła: „Pani niema z panem!“
— Nie, albo co?
— Ale, proszę pana, bo zniknęła od rana.
— Zniknęła? Co za szaleństwo!
Miał tyle siły, że wszedł na dwa stopnie przed drzwiami; ale upadł natychmiast na ławkę u wejścia do szpaleru. Zawrót głowy, jakiemu uległ na rzece, powrócił z podwójną siłą. Niezdolny ruszyć się, ani mówić, Ryszard słuchał brzęczącego mu w uszach gadania Rozyny, zaledwie rozumiejąc... W parku, sadzie, w namiocie nad wodą, szukano wszędzie... nareszcie przed chwilą, ojciec Jerzy, stary włóczęga, powracając z przechadzki po lesie, uprzedził ogrodnika, że je-
Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/16
Ta strona została przepisana.