Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/198

Ta strona została przepisana.
XI.
W PRZYTUŁKU.

W pięć tygodni po wyjeździe pani Fénigan z kuzynką Elizą, mały omnibus kolejowy, jadący śród białej listopadowej mgły porannej, zatrzymał się przed zamkiem Uzelles. Dzwonek u kraty odezwał się dwukrotnie, dźwiękiem, jakby przez mgłę stłumionym; za drugim razem dopiero Rozyna Chuchin, jej stary ojciec i stangret, raczący się w izbie ogrodniczki smaczną kawą ze śmietanką i ze świeżem masłem, przybyli wszystko troje do bramy w samą porę, by ujrzeć wysiadającą panią Fénigan otuloną i zaspaną, jak po długiej nocnej podróży.
— Rozyno, łóżko, jestem nieżywa... — rzekła, przechodząc przez dziedziniec i nie widząc przerażenia wszystkich ani szeregu dymiących kubków na stole w izbie, od której drzwi zostawiono otwarte.