Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/228

Ta strona została przepisana.

Mérivet miał głowę zajętą ważnemi sprawami, o których mówił swoim przyjaciołom przez cały czas obiadu. Przecież proboszcz z Draveil i rada municypalna chcą go zmusić do otwarcia małej parafii, która już do niego jakoby nie należy, skoro ją darował gminie! Mały Napoleon odpowiedział na to, że ponieważ opłaca księdza i zakrystyana, przysługuje mu z natury rzeczy prawo ich wyboru. Dopóki zaś ksiądz Cérès jest wikaryuszem w Draveil, żaden inny kapłan nie będzie odprawiał mszy w kaplicy na skraju drogi; ztąd wynikły obłudne zabiegi proboszcza u rady. „A więc Uzelles pozostanie bez służby Bożej tak długo dopóki trwać będzie pokuta mojego wikaryusza?“ I wszystkie te słabe głowy z mnnicypalności wpadły w zasadzkę, nie domyślając się, że chodzi o wrzucenie jeszcze kilku sousów do obficie już napełnionej kalety tego niedobrego księdza.
— Ale przysięgam na sławne imię, które noszę, — mówił Napoleon Mérivet, wymachując deserowym nożykiem nad głowami współbiesiadników, — że ja uwolnię gminę od niego, zobaczycie. Choćby mi przyszło zwrócić się do Ojca Świętego, który zechciał łaskawie obdarzyć mnie orderem Ś-go Grzegorza.
— Tymczasem, jesteś pan zmuszony otworzyć swój kościół, — odezwała się pani Fénigan, którą gniew jego bawił.
— Otóż właśnie myli się pani. Od jutra, Moulin, mularz, przyśle swoich robotników, żeby zrzucili śnieg z dzwonnicy i zabrali się do zalepiania szpar w murze... To potrwa długo, pogoda taka niestała, a ci robotnicy wiejscy tacy powolni!.. Skończą zaledwie tego dnia,