Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/241

Ta strona została przepisana.

byłby mógł tak mówić do rana. Gorzki śmiech porwał go zrazu, lecz niebawem ustąpił miejsca wielkiemu rozczuleniu, wobec tej jawnej słabości, tego wyczerpania po scenie. Ostrożnie okrył kołdrą cudne ramiona i ręce młodej kobiety i zaniósł lampę do pracowni, gdzie chodził bez przestanku, słuchając godzin wydzwanianych na kościele gościńca, kościele miłosierdzia i przebaczenia, — nie wyobrażał sobie, żeby wstęp do tej świątyni był taki trudny.
Skoro dzień zaświtał, po za osypanemi gwiazdkami szronu szybami, Ryszard poszedł do sąsiada.