Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/290

Ta strona została przepisana.

Delcrous zmieszał się lekko.
— Dla tej prostej przyczyny, panie jenerale, że nasz sędzia śledczy jest na urlopie, że prokurator rzeczypospolitej odbywa podróż poślubną...
— A pan, nie zamyślasz przygotować się do swojej podróży poślubnej?
— Mojej podróży poślubnej... ja!.. zawoła! sędzia zdumiony wielce, że jego zamiary są już wiadome i to w tak wysokiej sferze.
— Czyż nie zamierzasz pan ożenić się z kuzynką Féniganów, ładną i zamożną rozwódką?
Z ławki, na której siedzieli, widać było na pagórku naprzeciwko pawilonu w Uzelles i długi szpaler, łączący go z budynkiem głównym. Jakkolwiek był bardzo przezorny i dyskretny, sędzia nie śmiał zapierać swoich nadziei, wobec tych kamieni i tych drzew, które mu były powiernikami i świadkami; przyznał, że wprawdzie pozostały jeszcze pewne szczegóły do omówienia, ale że w zasadzie związek ten był już jakby postanowiony.
— W takim razie, mój drogi panie, — głos jenerała nabrał przejmującego dźwięku, w martwych oczach zadrgało życie, — nieodzownem jest, abyś pan śledztwo w tej sprawie złożył w ręce którego ze swoich kolegów, albowiem mój syn padł ofiarą zabójstwa, a zabójcą jest pański przyszły krewny, Ryszard Fénigan.
Delcrous zerwał się z oburzeniem.
— Co też księże mówi?
— Nic takiego, czegobym nie mógł dowieść... Panie Janie, zechciej, proszę, dać panu do przeczytania...