Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/297

Ta strona została przepisana.

— Co? co się stało? co przypuszczasz?.. Przerażacie mnie doprawdy.
Uderzenie dzwonu rozlega się ponownie i jednocześnie prawie ukazuje się lokaj, szukający pani Fénigan. Nie omyliła się, — obecność jej w salonie stała się niezbędną. I tonem udanej wesołości, bo niepokój dzieci zaczął się i jej udzielać, rzuca Ryszardowi odchodząc:
— Przyślę ci żonę; postaraj sieją wybadać.
Oparłszy łokcie o niski mały mur, oddzielający winnicę od obszernego pola owsa, które zbiegało po pochyłości aż do Sekwany, Ryszard duma długo nieruchomy... Wybadać Lidyę, poco? Wie już teraz napewno, czego się trzymać... Pomiędzy nią a dawnym kochankiem istniał jakiś łącznik, ubliżający, hańbiący który tłómaczył krążenie dokoła parku, spotkanie w Corbeil. Zaskoczona zuchwalstwem tego nędznika i bliskim powrotem męża, Lidya przyszła odważnie na ostatnią schadzkę, by odzyskać za jakąbądź cenę ów kompromitujący dowód, list czy portret, jaki pozostał w nikczemnych rękach. I wówczas, wobec zbyt podłych warunków, biedna kobieta zemściła się i broniła, jak pewnego wieczora w Quiberon, ale pewniejszą bronią... Teraz, skoro ów człowiek nie żyje, a oburzenie ustąpiło, pozostało jej osłupienie, przerażenie po spełnionej zbrodni, wraz z taką ludzką potrzebą jej wyznania, zwłaszcza mężowi, on jeden bowiem był zdolny usprawiedliwić ją, zrozumieć. Oto dlaczego tuliła się do niego, tonęła wzrokiem w jego oczach, jakgdyby chciała mu mówić: „Boję się, wstydzę się... ukryj mnie ratuj mnie.“