Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/304

Ta strona została przepisana.

pamiątkę, której Karol nie chciał jej oddać. Fénigan pohamował się wszakże i znalazł tyle siły, żeby zaprzeczyć sędziemu, którego argumenty cisnęły go, jak kleszcze.
— Ależ jeśli kieszenie były tak dalece przeszukane, w takim razie zabito go poprostu, by go okraść.
— Nie, skoro pozostawiono mu portmonetkę, zegarek, pierścionki. Zrobiono zamach tylko na jego listy i na tę jego twarz pięknego bałamuta. To niewątpliwie forma zbrodni, mającej związek z miłością.
Mąż nie odpowiedział. Delcrous przeląkł się, że się posunął zadaleko i że nic już od niego nie wydostanie; by go znów złapać, spróbował wykrętu.
— Czy wiesz, panie Ryszardzie, co mi przychodziło na myśl? Że to zemsta kobiety...
Dostrzegł, że Fénigan drgnął, a sądząc, że przynęta jest dobra, ciągnął dalej:
— Wpadłem na tę myśl wobec trupa, który leżał wyciągnięty jak żywy, w zwykłej postawie i zwykłem schronieniu. Czy nie uważasz pan, że ta inscenizacya, niby z muzeum Grévina, wykazuje czysto kobiece wyrafinowanie, iście kobiecą kokieteryę w zemście?
Ryszard zrozumiał, że żona jego jest zgubiona i jął się ją ratować.
— Zemsta nie ma płci, mój kochany panie, tak samo jak zazdrość. Mąż oszukany, który się mści, może zainscenizować zbrodnię swoją równie subtelnie jak najprzebieglejsza kobieta.
— A więc pan nie widziałbyś w tem ręki kobiety?