Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/32

Ta strona została przepisana.

swobodna w swoim nędznym czepeczku i okropnej pelerynie jak najposażniejsza i najwspanialej ubrana narzeczona. Była ona, podobnie jak on, naturą skupioną i milczącą, ale nieśmiałość kobiety najnieśmielszej nie jest podobna do nieśmiałości męzczyzny, kobieta bowiem, mimo wszystko, zachowuje poczucie i pewność swego uroku. Nadto z tych dwóch istot, jedna nie kochała jeszcze, gdy druga, obezwładniona przez namiętność, nie mogła wymówić słowa. A zmieszanie Ryszarda było takie głębokie, takie szczere, że udzieliło się młodej dziewczynie i że przez chwilę pozostali nieruchomi, zakłopotani, milczący.
Na szczęście droga do Corbeil, która ciągnęła się przed oknami parlatoryum, przyszła im z pomocą. Sierota znała ją w najdrobniejszych szczegółach, albowiem, podobnie jak Ryszard, spędzała godziny całe przyglądając jej się z za drobnych szyb. Mówili o niej jak o jakiej féerie, którąby widzieli w teatrze i opowiadaliby sobie jej treść, wymienialiby jej osoby. Ach! taczki ojca Robina, i jego malcy, dziś już dorośli prawie, ale mający coraz mniejszych zastępców, którzy doniszczali stare spodnie i łatane na łokciach kurtki starszych. Ach! a mały garbaty handlarz obuwia, a Turek, otulony w futro, przechodzący co jesień ze swoim niedźwiedziem, którego Lidya, dzieckiem będąc, tak bardzo się bała; mniej wszakże niż ojca Jerzego i jego długiego kija. Co za fantazya tego ponurego włóczęgi, żeby chodzić za spacerującemi sierotami tylko wtedy, gdy była między niemi Lidya? A ona aż śniła o nim w nocy; w czwartki nie śmiała wcale