Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/334

Ta strona została przepisana.

głej rozkładowi twarzy... ciało było przecież tylko przez dwa dni w lesie..
— To wybieg kłusowników, proszę księcia, — odpowiedział Santecoeur, a dreszcz wstrząsnął jego postacią; — ale wolałbym sobie raczej wyrwać język, niż...
Niż opowiedzieć temu ojcu, że, by unimozliwić poznanie jego dziecka, powieszono je na całą, noc za nogi, a głowę wetknięto po ramiona w mrowisko.
Sędzia, z listem Charlexisa w ręka, mówił jenerałowi do ucha:
— A co, mówiłem panu, że jesteśmy na złym tropie... najoczywiściej zabójcą jest ten człowiek; a jeśli panu zależy na tem, żeby się zemścić...
— Zemścić się na tym chłopie!.. nie, mój drogi, Fénigan co innego... ale ten...
— Tembardziej, że wobec tego listu skazanie byłoby trudne.
Książe zamyślił się przez chwilę, poczem rzekł tonem stanowczym:
— Podzielam pańskie zdanie. Opinia księcia i naszego domu nie zyska nic na rozgłoszeniu tej sprawy, ani też cynicznych zwierzeń tych dwóch młodych szlachciców...
Sądownik o wilczych zębach i kunsztownie przystrzyżonych faworytach, przerwał mu żywo i rzekł do Santecoeura, który stał nieruchomy z czapką w ręku:
— Słyszycie, książe pan nie chce oddać pod sąd tej nieszczęsnej sprawy. Opuśćcie kraj coprędzej, nie mówiąc nic nikomu; od was tylko zależy, od waszej