Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/344

Ta strona została przepisana.

Ryszard, który się cofnął w bok, by oszczędzić zakłopotania biednym ludziom, patrzył jak oddalali się po kamienistym stoku, widział, jak szerokie ich ramiona wstrząsał dreszcz podobny do łkania. Dla człowieka w wieku starego leśniczego co za cios ten wyjazd! las, Pustelnia, całe życie wymazane, zniweczone przez kaprys smarkacza. Prawda, że mały nędznik drogo opłacił swoją zachciankę... Taki młody, dziedzic wielkiego nazwiska, spadkobierca najbogatszego majoratu we Francyi, — litość brała na myśl, że spotkał go los taki i rozczulenie Lidyi, jej bukiety, jej modlitwy, nie były ostatecznie tak dalece karygodne. Czy warto było rozpocząć upokarzające badanie u Lucriotów? Tembardziej, że mały cmentarz był blisko i że, poszukawszy grobu ojca Jerzego, dowie się równie dobrze, czy żona mu skłamała. Gdy skierował kroki w tamtą stronę, stowarzyszenie muzyczne z Draveil, które wyruszyło na zwykły korowód niedzielny, przeszło mimo niego z chorągwią na czele. Czterema zwartemi szeregami szli muzykanci, dmąc w trąby zdrowemi wiejskiemi policzkami, wygolonemi, czarniawemi, od których odbijał złoty galon czapek, idąc w takt rytmu melodyi, a spłoszone kuropatwy stadami całemi zrywały się z gniazd swoich śród zboża.
Ryszard widział już poza wysokim murem zarysowujące się szczyty krzyży i białych nagrobków, gdy ogarnęła go ponownie niepewność i usiadł na ławce kamiennej na skraju drogi. Nie, stanowczo, te poszukiwania były zbyt niskie wobec pogodzenia się z Lidyą; nie poniży się do tego stopnia. Dlaczego nie powie-