„Moja żona... jenerale,“ objaśnił Ryszard, przedstawiając Lidyę, a była taka rozkosznie młoda i kształtna, i taka cięta w rozmowie, że przez całe polowanie jenerał jej nie opuszczał i posadził ją obok siebie przy śniadaniu w lesie; poczem, przy rozstaniu, zobowiązał Ryszarda, by przyszedł z żoną do Grosbourg. Matka oparła się tym odwiedzinom. Od śmierci notaryusza, te dwie rodziny nie bywały u siebie; jenerał ożenił się z jedyną córką barona Silva, bogatego bankiera wiedeńskiego, której olbrzymi posag przyszedł w porę, by oczyścić majorat Grosbourg, ocalić od ruiny tych marnotrawców Dauvergneów, hulaków i graczy z ojca na syna. Dumna Austryaczka uważała Féniganów za towarzystwo zbyt niskie dla siebie. „Zwłaszcza od małżeństwa Ryszarda.“ dodawała matka, która nie omieszkała nigdy, dla stłumienia samowolnych zachcianek synowej, przypominać jej pochodzenia.
Naraz w pierwszych dniach zimy nadszedł do Uzelles list od księcia jenerała, zapraszający w imieniu księżnej świekrę i młode małżeństwo do loży Dauvergneó’w w Operze na jakiś występ, który się miał odbyć za dwa tygodnie. Pani Fénigan, której tym razem zaproszenie pochlebiło, namawiała dzieci, by je przyjęli.
— To już nie na mój wiek, ale wy... słyszysz, Lidyo, trzeba pójść. Sprawię ci ładną suknię.
— Dziękuję, mamo, — odparła zarumieniona z radości Lidya, która oddawna już nazywała świekrę panią, jak służba.
Przez dwa tygodnie żyła we śnie. Suknia jej, zamówiona w Paryżu, wymagała podróży, a następnie
Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/41
Ta strona została przepisana.