Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/53

Ta strona została przepisana.

swoją płatną nędzę, — i przyjąłem, w nadziei, że będę mógł widywać mego ukochanego ucznia raz na miesiąc w wychodnią niedzielę.
— Tylko raz na miesiąc? Co za okrucieństwo! — krzyknęli wszyscy chórem.
Lidya słuchała nic nie mówiąc, najbardziej wszakże poruszona tym wyjazdem; domyślała się bowiem, że jest jego przyczyną, a jeśli namiętna zazdrość jenerała podniecała jej pychę, uczucie bólu, jakiem ścisnęło się jej serce z powodu tego rozłączenia, mogła ją wprawić w zdumienie. A więc naprawdę kocha tego dzieciaka? Czemuż zatem flirtuje z ojcem?.. Usiłowała zdać sobie sprawę z tych skomplikowanych uczuć przez cały wieczór, który mijał melancholijnie. O godzinie dziesiątej wszyscy wstali, zabierając się do odejścia, a Ryszad, zapaliwszy w korytarzu wielką latarnię, spytał:
— Pójdziesz odprowadzić pana Jana, Lidyo?
Wicher dął silnie, noc była ciemna. Okiennica, źle zahaczona, uderzała o mur. Dlaczego Lidya, która każdego innego wieczoru byłaby zachwycona przejażdżką po Sekwanie śród tej zawieruchy jesiennej, odmówiła propozycyi męża? Czy to przez przez instynkt, przeczucie, czy też przez prostą chęć spędzenia samotnej godziny w swoim pokoju na rozmyślaniu nad tym niespodziewanym smutkiem?
Zeszła z tarasu wraz z gośćmi, odprowadziła ich do kraty, nad drogą, poczem wsunęła się w głęboką ciemność szpalerów, na końcu których jaśniało światło lampy, stojącej na parterze w pawilonie. Lidya szła wolno. jak we śnie; wicher, zawijał jej suknię dokoła nóg,