Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/66

Ta strona została przepisana.

— Nie bój się!.. jeden w departamencie Seine-et-Oise, a drugi w drodze do Indyi; nie spotkają, się tak prędko.
Jednak, skoro tylko pani Fénigan wsiadła do powozu, a powóz potoczył się aleją, wezwano pana Aleksandra do saloniku.
— Aleksandrze!
— Panie jenerale?
— Pilnujno Ryszarda... słyszysz? Gdyby wyjechał, jedź za nim i zawiadamiaj nas gdzie jest.
Księżna dodała:
— Co do wydatków mego syna, ilekroć czego od ciebie zażąda, zgłoś się prosto do mnie.
Były intendent ukłonił się do samej ziemi i wyszedł z Grosbourg ponury i wykrygowany.
Gorączkowym krokiem, z głową wsuniętą w szerokie ramiona, Ryszard przez ten czas chodził po salonie w Uzelles, słuchając opowieści pani Fénigan, która, pognębiona oburzeniem, z kapeluszem na kolanach siedziała w fotelu. Milczał z zaciśniętemi zębami do końca opowieści, poczem zatrzymał się przed matką, podniósł ją, przycisnął do serca i w wybuchu czułości dość rzadkim u niego, rzekł:
— Rzecz skończona teraz. Masz słuszność, to niegodziwa kobieta: niech sobie jedzie gdzie chce, mówić o niej więcej nie będziemy.
Mówił to w szczerości swego gniewu, udręczony myślą, że Lidya porwała, zdemoralizowała ucznia. Po raz pierwszy uczuł całą śmieszność i ohydę tego czynu; dziwił się, że miał przy sobie tak długo, nie wiedząc o tem, kobietę chorą, histeryczkę. Odwoływał się do