Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/87

Ta strona została przepisana.

wiła się, przebierając się w jej kostium, w aksamitny kaftanik złotemi blaszkami naszywany i w strój z cekinów na długich warkoczach.
„Co też powiedziałby autor, gdyby mnie zobaczył przebraną za Yaminę?“ pytała mnie często. „Czym ja do niej podobna?..“ A ja, nie wiedząc, odpowiadałem: „Ma się rozumieć...“ i myślałem ze smutkiem, że gdyby powieściopisarz był przy niej, widziałby tak ja widziałem, tuż nad fotelem swojej zalotnej Yaminy o cudnych rozgorączkowanych oczach, bieliznę rozpostartą na balkonie jej pokoju, bieliznę chorej, poduszkę, materac, które suszyły się zmoczone potem bezsenności. Jednakże, pragnąc jej się przypodobać, pieścić ją do ostatka, zapytałem pewnego dnia, czy poznanie Herschera sprawiłoby jej przyjemność, czy chce, żebym napisał do niego, by przyjechał? Miłość moja trwała jeszcze, ale wyleczony już byłem z mojej zazdrosnej pychy, jak pan widzi; wszystko to było takie małe wobec śmierci! Irena, bardzo wzruszona, milczała i za całą odpowiedź przesłała mi, łkając, pocałunek ręką.
„Straciłem ją niezadługo potem, w tych pierwszych dniach jesieni, kiedy na opustoszałych polach wrony zabierają miejsce jaskółek. I wówczas dopiero dowiedziałem się, że korespondowała ze słynnym powieściopisarzem, że była jedną z owych „nieznajomych,“ których szał miłosny sam później wyszydził. Cóż pan chcesz? moja żona była romantyczką. Życie pospolite, toczące się zwykłą koleją, przerażało ją. Nie widząc jej nigdy, wielki człowiek odpowiadał: Wielmożna Pani X., poste restante, Villeneuve-Saint--