Strona:PL Daudet - Nowele z czasów oblężenia Paryża.pdf/105

Ta strona została skorygowana.

Stróż zaczął się śmiać.
— Bitwa tutaj!... Ależ nigdy tu żadnej bitwy nie było. To jakiś wymysł dzienników... Opowiem wszystko jak najprawdziwiej.
Wieczorem 22-go, było to, jak wiadomo, w niedzielę, ujrzeliśmy przybywających trzydziestu artylerzystów komuny z bateryą, składającą się z siedmiu dział i jednej kartaczownicy nowego systemu.
Zajęli pozycyę na najwyższem miejscu cmentarza, a ponieważ do mnie należy dozór nad tamtą sekcyą, ja sam więc ich przyjąłem. Kartaczownicę ulokowali w tym kącie ulicy niedaleko od mojej budki, a armaty trochę niżej na tamtej rabacie. Jak tylko przybyli, kazali mi otworzyć kilka kaplic. Myślałem, że wszystko połamią, wszystko zrabują wewnątrz, ale dowódca ich stanął pomiędzy nimi i wydał następujący rozkaz:
— Pierwszej świni, która ruszy cokolwiek, przestrzelę pysk... Rozejść się!
Był to starzec zupełnie biały, obwieszony medalami za wojnę krymską i włoską i nie wyglądający wcale na pobłażliwego. Trzeba oddać sprawiedliwość tym ludziom, że umieli zachować karność — nie wzięli nic, nawet kru-