Strona:PL Daudet - Nowele z czasów oblężenia Paryża.pdf/106

Ta strona została przepisana.

cyfiksu z grobu księcia Morny, który sam kosztował dwa tysiące franków. A jednak ta artylerya komuny było to zbiorowisko ludzi z najgorszych warstw społeczeństwa. Kanonierzy przypadkowi, którym chodziło tylko o wzięcie swej wysokiej zapłaty trzech franków pięćdziesięciu centymów. Trzeba było widzieć, jakie oni życie pędzili tam na cmentarzu. Spali jeden na drugim w grobach Morny’ch, Favronne’ów, w tym pięknym grobie Favronne’ów, gdzie mamka królewska jest pochowaną. Wino, które dostawali, chowali do grobu Champeaux, bo tam jest fontanna. Potem sprowadzili sobie kobiety. Po całych nocach pili i łajdaczyli. O! nasłuchali się nasi umarli głupstw!
Jednakże, pomimo całej nieznajomości rzeczy, ci bandyci robili wiele złego Paryżowi.
Zajmowali taką dobrą pozycyę. Od czasu do czasu otrzymywali rozkaz:
— Strzelać w kierunku Louvru... strzelać w kierunku Palais Royal...
Wtedy stary kazał nabijać działa i leciały z rozpędem granaty na miasto. Co się tam działo na dole, nikt z nas dobrze nie wiedział. Słyszano tylko coraz bardziej zbliżającą się strzelaninę, ale powstańców nie niepokoiło to wcale. — Przy krzyżujących się wystrzałach z Chaumont i Monmartre, z Père Lachaise, zdawało im się nieprawdopodobnem, żeby Wersalczycy mogli się posuwać naprzód. Zaniepokoił ich dopiero pocisk, wysłany ku nam przez piechotę arynarki, zajmującą pagórek Monmartre.
Było to całkiem nieoczekiwane!
Znajdowałem się wtedy pomiędzy nimi. Stałem oparty o grób Morny’ego, paląc fajkę. Usłyszawszy huk bomby,