Strona:PL Daudet - Nowele z czasów oblężenia Paryża.pdf/167

Ta strona została przepisana.

Oto opowiadanie, które słyszałem w tym tygodniu w szynkowni w Montmartre. Ażeby je dokładnie powtórzyć, musiałbym posiadać żargon przedmiejski pana Belizaryusza, jego wielki fartuch stolarski i wypić dwa albo trzy hausty tego dobrego wina białego z Monmartre, które zdolne jest nadać akcent paryski nawet Marsylczykowi. Wtedy, jestem pewien, uczulibyście dreszcz w waszych żyłach, tak jak ja go uczułem, słuchając w wesołej kompanii opowiadania Belizaryusza, strasznej, a prawdziwej historyi.


Było to na drugi dzień po ogłoszeniu zawieszenia broni. Moja żona wysłała mnie z dzieckiem na przechadzkę w stronę Villeneuve-la-Garenne w związku z małym barakiem, który posiadaliśmy tam na brzegu rzeki i o którym nie mieliśmy żadnej wiadomości od początku oblężenia. Nie bardzo byłem zadowolony z tego spaceru z malcem. Wiedziałem, że znajdziemy tam Prusaków, a ponieważ nigdy jeszcze nie spotkałem się z nimi oko w oko, bałem się, żeby nie wyszła ztąd jaka historya. Ale matka uparła się przy swoim projekcie: