Strona:PL Daudet - Nowele z czasów oblężenia Paryża.pdf/91

Ta strona została przepisana.

słusznie, że jest ciągle jeszcze w Bougival, wydzwaniał godziny bez żadnego porządku, bijąc zawsze ósmą, kiedy pokazywał trzecią...
Wkońcu któregoś pięknego poranku ten prąd szalonej wesołości uniósł całą rodzinę Schwanthalerów do Ameryki, a najpiękniejsze obrazy Tycyana z Pinakoteki podążyły za swym uczonym konserwatorem...

Wynik ogólny.

Po odjeździe Schwanthalerów nastała w Monachium jakby jakaś epidemia skandalów: kanoniczki uciekały z barytonami, dziekan instytutu ożenił się z tancerką, radcę dworu schwytano na oszukiwaniu przy grze w karty, klasztor dam szlachetnie urodzonych zamknięto z powodu hałasów, wyprawianych w nocy.
Cóż to za złośliwość losu! Ten mały zegarek był jakby jakąś złą rusałką, która wzięła sobie za zadanie oczarować całą Bawaryę. Gdzie tylko się ukazał, gdzie tylko rozległ się jego miły dźwięk — wszędzie ludzie dostawali jakiegoś obłędu. Tak przechodząc z jednego etapu na drugi, doszedł wkońcu do rezydencyi królewskiej. Czy wiecie, jaką od tego czasu partycyę miał zawsze otwartą na swoim fortepianie król Ludwik, ten zapalony zwolennik Wagnera?
Meistersangerów?
— Nie! Fokę z białym brzuchem.
— To ich oduczy posługiwać się naszymi zegarkami...