Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/106

Ta strona została przepisana.
V.
J. Tom Levis, agent cudzoziemców.

Ze wszystkich jaskiń paryskich, ze wszystkich pieczar Ali-Baby, które tworzą, miny i kontminy wielkiego miasta, agencja Levisa jest najbardziej szczególna i najciekawiej zorganizowana.
Znana jest wszystkim, przynajmniej z zewnątrz. Mieści się przy ulicy Royale, na rogu przedmieścia Saint-Honore, na drodze pojazdów udających się do Lasku i powracających zeń, tak że ani jednemu z nich nie udaje się ominąć zaczepnej reklamy bogatego parteru o wysokich z jednej sztuki oknach, na których barwią się jaskrawo herby ważniejszych państw europejskich: orły, lamparty, jednorożce — cały zwierzyniec heraldyki. W każdym punkcie tej ulicy, szerokiej niby bulwar, agencja Levisa przyciąga na odległość trzydziestu metrów spojrzenia najmniej ciekawych. Każdy zapytuje: „Cóż to tam sprzedają?“ Należałoby raczej powiedzieć: „Czego tam nie sprzedają?“ Rzeczywiście, na szybach widnieją pięknie złocone napisy: „Wina, likiery, artykuły spożywcze, pale-ale, kimmel, kawior“, albo też: „Meble starożytne i nowoczesne, gobeliny, dywany smyrneńskie i perskie“; a dalej: „Płótna mistrzów, marmury i terakoty, cenna broń, medale, rynsztunki“; w innem miejscu: „Wymiana, dyskonto, waluty zagraniczne“; to znów: „Bibljoleka powszechna, pisma wszystkich krajów we wszystkich językach“; obok zaś: „Sprzedaże i lokaty, polowania, plaże, wilegjatury“; a wreszcie: „Informacje, dyskrecja, pośpiech“.
To mrowisko napisów i świetnych herbów przesłania w szczególny sposób okna, nie dozwalając dobrze rozeznać umieszczonych tam przedmiotów. Do-