Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/108

Ta strona została przepisana.

cji mówią wszystkiemu językami, z wyjątkiem rosyjskiego, zbędnego, gdyż Rosjanie używają wszystkich języków, prócz swojego. Tłum przesuwa się przed okienkami, lub zasiada na lekkich krzesłach; wszyscy — panowie i panie — w strojach podróżnych, tworząc mieszaninę barankowych czapek i szkockich beretów, długich woalów i nieprzemakalnych płaszczów, kraciastych haweloków, noszonych przez gości płci obojga, oraz port-pledów, skórzanych torb, przewieszonych przez ramię. Istna publiczność poczekalń kolejowych, co gestykuluje, głośno rozprawia, nie krępując się, — pełna aplombu ludzi na obczyźnie, — czyniąc gwar wielojęzyczny, skłócony i barwny, przypominający magazyny z ptactwem na quai de Gevre. Jednocześnie strzelają korki pale-ale, stosy złota rozsypują się na drewnianych ladach. Rozlega się bezustanne dzwonienie, gwizdki, szelest brystolu rozwijanych planów architektonicznych, dźwięk: pasaży próbujących fortepianu, albo też okrzyki plemienia Samojedów przed olbrzymim rysunkiem węglem.
Z jednego wydziału do drugiego urzędnicy podają sobie informacje, cyfry, nazwisko osoby i nazwę ulicy, zaaferowani, uśmiechnięci; i nagle stają się majestatyczni, lodowaci, obojętni, oderwani poprostu od spraw ziemskiej planety, ilekroć jakiś nieszczęśliwiec, zagubiony i odsyłany od jednego okienka do drugiego, nachyla się, aby zakomunikować szeptem coś, co napełnia ich zdumieniem. Niekiedy klijent, zmęczony spojrzeniami, jakiemi oglądają go niby egzotyczne zwierzę lub aerolit, chce się widzieć osobiście z J. Tomem Levisem, który będzie, niewątpliwie, wiedzał o co chodzi. Wówczas odpowiadają mu z uśmiechem wyższości, że J. Tom Levis jest zajęty... że J. Tom Levis przyjmuje klijentów!... I to — zajęty nie jakiemiś drobnostkami, jak pańska, i z klijentelą nie-podrzęd-