Fryderyka spała od rana. Spała snem gorączki i znużenia, w którym zespoliły się wszystkie niedole tej wygnanej i poniżonej królowej, snem, którym wstrząsały jeszcze zgiełki i zmory dwumiesięcznego oblężenia, pełne krwawych wizyj walk, łkań, dreszczów i nerwowych paroksyzmów. Nagle zerwała się przerażona.
— Zara? Gdzie jest Zara?... krzyknęła.
Jedna z kobiet podeszła do łóżka i uspokoiła ją: Jego Królewska Wysokość hrabia Zary spał spokojnie w swym pokoju. Pani Eleonora czuwała przy nim.
— A król?
Wyjechał koło południa hotelowym powozem.
— Czy sam?
Nie. Jego Królewska Mość zabrał ze sobą radcę Boskowicza... Słuchając słów gwary dalmatyńskiej, posępnej i twardej, jak fala tocząca się po żwirze, królowa czuła, że rozpraszają się jej obawy: spokojny pokój hotelowy, na który ledwo zdążyła rzucić okiem, przybywszy o zmierzchu, ukazał się jej
Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/11
Ta strona została przepisana.
I.
Pierwszy dzień.