Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/115

Ta strona została przepisana.

królewsku. Jedyną jego rozrywkę, niezbędne dopełnienie tego żywota emerytowanego kata, stanowi sąsiedztwo i rywalizacja z Tomem Levisem, nienawiść i pogarda, jaką sobie wzajem poprzysięgli, sami nie wiedząc zresztą dlaczego, co właśnie uniemożliwia wszelkie pojednanie.
Gdy Spricht wznosi wieżyczkę, — Spricht jest Niemcem, lubi romantyczność, zamczyska, parowy, ruiny, lubuje się w średniowieczyźnie, — J. T. Levis buduje zaraz werandę. Kiedy Tom burzy jakiś mur, Spricht wycina wszystkie żywopłoty. Tu należy wspomnieć dzieje pewnego pawilonu, wzniesionego przez Toma, na linji, zamykającej Sprichtowi widok ku Saint-Cloud. Krawiec podniósł wówczas galeryjkę swego gołębnika. Tamten odpowiedział nowem piętrem. Spricht nie uznał się za pobitego, i obie budowle wznosiły się w dalszym ciągu z wielkim nakładem materjałów i pracy, aż którejś nocy pod naporem wiatru runęły z łatwością, zważywszy kruchość konstrukcyj. Powróciwszy z podróży do Italji, Spricht przywiózł z Wenecji gondolę, prawdziwą gondolę, którą umieścił w maleńskim porcie u stóp swej posiadłości. W tydzień później zjawił się na przystani Toma Levisa śliczny jacht, na żagle i motor, poruszając odbite w wodzie dachy, wieżyczki i blanki willi.
Kontynuowanie takiego trybu wymagałoby długotrwałego istnienia cesarstwa, a tymczasem zbliżała się jego ostatnia godzina. Wojna, oblężenie, wyjazd cudzoziemców przyniosły obu przemysłowcom prawdziwą ruinę, szczególnie T. Levisowi, którego posiadłość uległa zniszczeniu, podczas gdy Sprichta — ocalała. Lecz po zawarciu pokoju walka rozgorzała nanowo między rywalami, tym razem prowadzona nierównemi środkami, gdyż wielki krawiec odzyskał całkowicie swoją klijentelę, a biedny Tom czekał daremnie