żytny okaz... W ciągu dwóch czy trzech lat Sefora ukrywała swe szczęście miłosne z tym siedemdziesięcioletnim starcem w Szwajcarji, Szkocji, nad blękitnemi jeziorami. Potem dowiaduję się pewnego pięknego dnia, że wróciła i mi „family hotel“ na samym końcu avenure d’Antin. Biegnę. Odnajduję swoją dawną miłość, wciąż zachwycającą i pogodną, prezydującą przy dziwacznym table d‘hote, złożonym z Brazylijczyków, Anglików, kokot. Połowa gości zajadała jeszcze sałatę, a druga już zakładała róg obrusa, żeby grać w bakarata. Tam poznała J. Toma Levisa, który zgoła nie był piękny, i prócz tego bez solda. Czego jej zadał? Tajemnica. Ale rzeczą pewną jest, że sprzedała dla niego swój pensjonat, wyszła zamąż, pomagając założyć agencję, która z początku miała powodzenie, a teraz podupadła. Wskutek tego Sefora, nigdzie nie oglądana, bowiem niby w zamknięciu, mieszkała w dziwacznej posiadłości, którą nabył Tom Levis, — przed kilkoma miesiąsami wróciła do świata i ludzi, w postaci czarującego księgowego... Dalibóg, klijentela nie pozostała nieczuła! Kwiat klubów daje sobie rendez-vous przy ulicy Royale. Flirtuje przy kratkach kasy, jak ongi w magazynie starożytności łub w pokojach „family“. Co do mnie, trzymam się zdaleka. Ostatecznie czuję wobec tej kobiety lęk. Od dziesięciu lat wciąż ta sama, ani jednej zmarszczki, a pod długiemi spuszczonemi rzęsami na końcu zagiętemi, oczy wciąż młode i żywe. I ten mąż groteskowy, którego uwielbia!... No, to może zniechęcić i wystraszyć najbardziej zakochanych.
Król zmiął z pasją karty.
— Cóż znowu! Czy to możliwe?.. Szpetna małpa, jak ten Tom Levis... łysy... o piętnaście lat starszy... jakaś podejrzana kreatura...
Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/127
Ta strona została przepisana.