Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/134

Ta strona została przepisana.

— Drogi książę, proszę przygotować zestawienie tych wszystkich sum. Otrzyma pan pokwitowanie, a król uiści się możliwie szybko... Co do wydatków na przyszłość, zajmę się niemi sama, będę czuwała, żeby nie przekraczały naszych dochodów... Sprzedamy konie i powozy. Zmniejszy się służbę. Królowie na wygnaniu winni zadowalać się małem.
Stary książę wykrzyknął z zapałem:
— Złudzenie, Wasza Królewska Mości... Właśnie na wygnaniu musi być zachowany całkowity prestige... O, gdyby mnie słuchano, Wasze Królewskie Mości nie zamieszkałyby tutaj, na przedmieściu, w warunkach zdatnych co najwyżej na sezon kąpielowy. Ja pragnąłbym mieszkania w pałacu, w obliczu wielkiego Paryża, będąc przekonany, że wydziedziczeni królowie obawiać się winni najwięcej zobojętnienia, które ogarnia ich wówczas, gdy się zniżają do poziomu ulicy i jej poufałości,,. Wiem, wiem... Nieraz uważano, że jestem śmieszny w tych kwestjach etykiety, rygoru dziecinnego i przestarzałego. A tymczasem formy te są w najwyższym stopniu ważne, pomagając zachować dumę wyglądu, tak łatwo zanikającą w nieszczęściu. To — nieugięta zbroja, dzięki której żołnierz się trzyma, nawet będąc śmiertelnie raniony.
Przez chwilę milczała, opanowana jakąś myślą. Poczem podniosła głowę:
— To niemożliwie... Istnieje duma wyższa jeszcze od tamtej... Należy od dziś zaprowadzić zmiany tak, jak to powiedziałam.
Wówczas de Rosen tonem niemal błagalnym rzekł:
— Niech Wasza Królewska Mość raczy pomyśleć... Sprzedaż koni, powozów... Poprostu bankructwo królewskie... Jakiż to będzie rozgłos! Jaki skandal!