i wychudłych rysach, zbyt jasnych włosach, ściętych, jak po chorobie. Rozglądał się wokoło z miłym boleściwym uśmiechem, zdumiony, że nie słyszy już huku armat i odurzony radością otoczenia. Dla niego wygnanie zapowiadało się szczęśliwie. Król również nie wyglądał smutnie; z dwugodzinnego pobytu na bulwarach wrócił z twarzą podnieconą i rzeźką, odbiegającą od smutku królowej. Były to wogóle dwa odmienne typy. On — drobny, wątły o matowej cerze, czarnych ufryzowanych włosach, bladych i zbyt ruchliwych rękach, nieustannie szarpiących jasny wąs, o pięknych oczach nieco mętnych, niezdecydowanych i dziecięcych, na które patrząc mówiono: „Jaki on młody!“ aczkolwiek przekroczył trzydziestkę. Królowa, przeciwnie, zdrowa Dalmatynka o poważnym wyrazie twarzy, skąpa w geście, z nich dwojga bardziej męska, mimo przezroczystej wspaniałości cery, mimo bajecznych włosów barwy złota weneckiego, do którego Wschód, zdawało się, domieszał czerwonych i żółtych odcieni henny. Chrystjan zachowywał się powściągliwie, z zażenowaniem, jak mąż, dla którego żona się poświęciła. Zapytał łagodnie czy spała, jak się czuje po podróży. Odpowiedziała mu z uległą słodyczą, lecz w istocie myślała tylko o synu, pieściła jego policzki, nosek, śledziła za nim z niepokojem pielęgniarki.
— Ma się lepiej niż tam — rzekł półgłosem Chrystjan.
— Tak, odzyskał kolory — odpowiedziała tym samym intymnym tonem, którym się posługiwali rozmawiając o dziecku.
Chłopczyk zaś uśmiechnął się do obojga, w słodkiej pieszczocie zbliżał do siebie ich czoła, jakgdyby pojmował, że jego małe rączki stanowią jedyny łącznik między temi dwiema różnemi istotami.
Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/16
Ta strona została przepisana.