Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/192

Ta strona została przepisana.

go bez słów w owej chwili stanowczej, wyczekiwanej od sześciu miesięcy przez całą zgrają. A mimo magnetyzmu tego osaczającego pragnienia Chrystjan nie podpisywał, choć trzymał w ręku pióro. Zagłębiony w fotelu, spoglądał na pergamin i myślał. Nie zależało mu zgoła na koronie, której nigdy nie pragnął, jako dziecko jeszcze odczuwał ciężar, a potem druzgoczącą odpowiedzialność. Pozbycie się jej, zapomnienie o niej — była to sprawa przesądzona, lecz przerażała go konieczność natychmiastowej decyzji. A przecie nie miał innego sposobu zdobycia pieniędzy niezbędnych do nowej egzystencji, w obiegu były jego zobowiązania na sumę trzech miljonów — wkrótce płatne, a lichwiarz, niejaki — Pichery, handlarz obrazów, nie chciał prolongować. Czy mógł pozwolić na licytację Saint-Mandé? Cóżby się stało potem z królową, z synem? A skoro miała już nastąpić scena — bowiem przewidywał straszliwe echo swej nikczemności, — czyż nie lepiej było znieść odrazu wybuch gniewu i rekryminacje? A wreszcie nie to wszystko było decydującym powodem.
Przyrzekł hrabinie, że podpisze rezygnację, i wówczas Sefora zgodziła się, aby mąż pojechał sam do Londynu, i przyjęła pałac na avenue de Messine, tytuł i nazwisko, odkładając inne łaski i względy do chwili, kiedy król przyniesie jej osobiście podpisany przez siebie akt. Skłaniały ją do tego racje zakochanej kobety: być może król zapragnie potem wrócić do Ilirji, porzucić ją dla tronu i władzy; nie byłaby pierwszą, którą racja stanu pogrąży w smutku i łzach. A gdy wracał do klubu, z oczyma podkrążonemi i zgorączkowany, nie domyślał się ani Axel, ani Wattelet, ani inni, że na avenue de Messine spędził wieczór na otomanie, że wciąż odpychany, wił się u stóp tej niewzruszonej woli i przemyślnego oporu, co odpo-