Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/201

Ta strona została przepisana.

— Ach, Corot!.. mówi Pichery, zamykając oczy śniętej ryby z wymazem błogiego zachwytu, Potem, zmieniając nagle ton: „Mam właśnie czego panu potrzeba...“ i pokazuje na stalugach bardzo pięknego Corota: poranek skąpany w drących mgłach srebrnych, a pod brzozami pląsające nimfy. Goguś zakłada monokl, udając, że się zachwyca:
— Klasa!.. Pierwsza klasa!.. Ile?
— Pięćdziesiąt tysięcy franków, mówi Pichery bez zająknienia. Tamten pyta w ten sam sposób:
— Na trzy miesiące?
— Na trzy miesiące... z gwarancją.
Goguś podpisuje zobowiązanie, zabiera obraz do siebie lub do przyjaciółki, i przez cały dzień opowiada rozpromieniony w klubie, i na bulwarach, że kupił „pysznego Corota“, Nazajutrz posyła swego Córcia do „Domu Sztuki“, gdzie Pichery odkupuje go przez ojca Leemansa za dziesięć lub dwanaście tysięcy, co stanowi rzeczywistą cenę płótna. Jest to lichwa na wygórowany procent, ale lichwa dozwolona, bezpieczna. Pichery nie jest obowiązany wiedzieć, czy amator kupuje płótno poważnie, czy nie.
Po drugiej stronie patryjarchy Leemansa, Sefora i jej mąż, zbliżywszy krzesła i szklanki, mają miny zakochanych. Widują się tak rzadko od chwili rozpoczęcia tego interesu. J. Tom Levis, który dla ludzi jest w Londynie, przebywa ukryty w swej kasztelanji w Courbevoie i spędza cały czas z wędką w ręce, albo płata Sprichtom okropne figle. Sefora, bardziej sztywna niż królowa hiszpańska, spodziewając się każdej chwili króla, ceremonjalna i uroczysta, prowadzi tryb życia renomowanego półświatka, tak mało zabawny, że panie te łączą się po dwie, aby razem znosić nudę długich przechadzek łub czczych wypoczynków.