Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/207

Ta strona została przepisana.

— Jakto? I król pojedzie?.. krzyknął ojciec Leemans, rzucając na córkę pogardliwe spojrzenie.
Wybuchła ogólna wrzawa.
— A nasze pieniądze?
— A zobowiązania?
— To bezwstyd!
— To kradzież!
— Za Cesarstwa nie możnaby uczynić nic podobnego! rzekł Pichery usposobiony nawskroś imperialistycznie. Zakłócać spokój ościennego państwa!
— Naturalnie, mówi poważnie J. Tom Levis, i nawet gdyby o tem wiedziano u Prezydenta, niktby nie chciał tolerować.. Trzebaby jakoś uprzedzić...
— Ale jak? podejmuje Lebeau. — Myślałem już, ale nie wiadomo nic ścisłego. Nasi ludzie są bardzo ostrożni. Naprzykład dzisiaj: rocznica urodzin królowej... Wydają wielki bal w pałacu Rosenów... Czy podobna powiedzieć władzom, że ci wszyscy goście zebrali się aby konspirować i gotować wojnę!.. A jednak coś jest szczególnego w tym balu...
Nagle hrabina, która zamyśliła się od kilku chwil, mówi:
— Lebeau, posłuchaj pan... Jeżeli król będzie miał jechać, proszę mnie uprzedzić na godzinę przedtem. Przysięgam wam, że ta wyprawa nie dojdzie do skutku...

Zdaleka już dawał znać o sobie bal, ów festyn letni, zalewający obydwa brzegi Sekwany donośnem echem oraz światłem czerwonem niby łuna pożaru. Zbliżywszy się, można było rozróżnić wysokie okna żarzące się od lamp, ognie tysiącznych kul kolorowych przymocowanych do stuletnich drzew ogrodu, a na quai d‘Anjou, śpiącym już zwykle o tej porze, latarnie