Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/225

Ta strona została przepisana.

dźwięcznych i pustych, niby opuszczone siedziby. W miarę tego, jak zapadał dzień, nuta melancholji i żałoby wplatała się w namiętność Chrystjana, Opowiedział, że napisał przed wyjazdem testament, a słowa z za grobu, pisane za życia, obudziły w nim wzruszenie.
— Tak, to przykre... rzekła Sefora, jak ktoś myślący o czem innem. Lecz Chrystjan tak przywykł do tego, że go kochano, że nie zważał na jej roztargnienie. Pocieszał ją nawet na wypadek nieszczęścia, kreślił plany sprzedaży pałacu, zamieszkania na wsi, gdzieby żyła wspomnieniami. Wszystko przeniknięte nawskroś naiwną szczerością i pewnością siebie. A gdy ręce ich się splotły, mówił jej o przyszłem życiu i zdjął z szyi medalik Matki Boskiej z którym się nigdy nie rozstawał. Łatwo się domyśleć, jak Sefora była tem uszczęśliwiona!...
Wkrótce myśli króla pobiegły w innym kierunku na widok obozu artylerji, którego szare namioty i rozkulbaczone konie wynikały poprzez gałęzie. Cała ta ożywiona działalność żołnierzy w polu budziła w nim instynkty rasy koczowniczej i walecznej. Chciał przemówić do nich, zapuszczając wzrok aż ku krańcom obozowiska. Zagrała trąbka, inne odezwały się z oddali. Przed namiotem dowódcy grzebał niespokojnie ziemię piękny arab z rozwianą grzywą i grającemi na wietrze nozdrzami. Oczy Chrystjana zabłysły. Za kilka już dni zacznie się i dla niego to piękne życie. Szkoda tylko, że Lebeau, zdążający do Marsylji zabrał z sobą bagaże. Takby chciał pokazać się Seforze w mundurze naczelnego wodza. I pełen uniesienia wyobrażał już sobie zdobycie fortec, odwrót wojsk republikańskich, wejście triumfalne do Lublany wśród ozdobionych ulic. Ją umieści we wspaniałym pałacu, w pobliżu bram miejskich, i bę-