Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/238

Ta strona została przepisana.

łego poney, wyłącznie dla siebie... Generał nauczy mnie jeździć konno i mamusia także“. Ku niemu kierowały się spojrzenia pełne miłości, podczas gdy Chrystian, nieco osamotniony, doznawał dziwnego wrażenia, nieokreślonego uczucia, W głowie czuł jakgdyby zamęt. A przecie pragnął tej chwili, złorzecząc więcej niż. kto inny ciążącej na nim odpowiedzialności. Czemuż więc ten smutek i niepokój teraz, gdy roztwierały się przed nim nowe perspektywy?
— No i cóż, mój Chrystjanie! Zdaje mi się. że i tobie ofiarowano dopiero co małpkę...
To książę Axel pocieszał go we właściwy sobie sposób. Za chwilę zniknęli obaj, korzystając z zamieszania i nieuwagi zgromadzonych. Królowa widziała, jak wychodzili, słyszała na dziedzińcu powóz, którego lekkie kola oddalajcie się przejeżdżały dawniej rzekłbyś przez jej pierś. Ale czemże było to teraz? Paryż i jego kobiety, nie mogły już zabrać króla Ilirji...
Nazajutrz po wydarzeniach w Gravozie, w pierwszej chwili upokorzenia, Chrystjan poprzysiągł sobie, że nie zobaczy więcej Sefory. Dopóki leżał chory, pełen trwogi, jak to bywa z południowcami, złorzeczył swej kochance, obarczając ją odpowiedzialnością za wszystkie swoje błędy. Ale okres konwalescencji, a wraz z nią żywszy obieg krwi, i zupełna bezczynność, kiedy to wspomnienia nabierają tyle mocy, zmieniły jego zapatrywania. Jął usprawiedliwiać Seforę, zrazu nieśmiało, widząc we wszystkiem, co się stało fatalizm, jeden z tysiącznych wyroków Opatrzności. Wreszcie pewnego dnia odważył się zapytać Lebeau, czy były wiadomości od hrabiny. Kamerdyner miast odpowiedzi przyniósł mnóstwo bilecików, nadeszłych podczas choroby, liścików tkliwych, płomiennych, nieśmiałych, całą chmarę turkawek, gruchających o miłości. Rozpaliły one zmysły