„Była razu pewnego w krainie oldenburskiej pani, hrabina von Ponikau, której karły ofiarowały w dniu ślubu trzy złote bułeczki....“
Rozlega się opowieść pani de Silvis, w mroku ciemnego pokoju o hermetycznie zamkniętych oknach i firankach szczelnie zasłoniętych. Młody król leży wyciągnięty na łóżku; obok niego, niby białe widmo, trwa królowa, przykładając do obandażowanego czoła lód, który zmienia co dwie minuty, w dzień i w nocy, od tygodnia. Jak przeżyła go, nie śpiąc, niemal nie jedząc, wciąż u wezgłowia syna, którego ręce trzyma w swoich dłoniach w przerwach od okładów?
Młodociany król chce, aby matka go nie odstępowała. Ta noc, zalegająca wielki pokój, zaludnia się dlań złowrogiemi cieniami, straszliwemi zjawami. A niemożność czytania i dotykania zabawek pogrąża go w bezwładzie, niepokojącym Fryderykę.
— Cierpisz?... pyta go co chwila.
— Nie... Nudzę się... odpowiada dzicko słabym głosem. Dlatego to, chcąc napełnić komnatę jasnemi wizjami, pani de Silvis otworzyła księgę fantastycznych opowiadań o starych zamkach niemieckich, gdzie księżniczka czeka na błękitnego ptaka, przędząc na wrzecionie.
Słuchając tych nieskończonych historyj, królowa doznaje przykrości: wydaje się jej, że zniszczeniu ulega praca, wykonana przez nią z takim trudem, że widzi stopniową ruinę prostej kolumny triumfalnej. To właśnie dostrzega w otaczającym ją mroku w ciągu długich godzin odosobnienia, bardziej zafrasowa-
Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/249
Ta strona została przepisana.
XVI.
Ciemny pokój.