Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/259

Ta strona została przepisana.

Opowiedziała mu hisiorję Jana Czeskiego w „bitwie pod Crecy, żądającego od swych rycerzy, by go wprowadzili dość daleko, aby mógł zadać cios szpada; a oni zawiedli go naprzód, i nazajutrz znaleziono ich wszystkich martwych: ciała leżały rozpostarte a konie skłębione razem.
— To straszne... straszne... mówił Leopold.
I zatapiając się w owej opowieści bohaterskiej, niby w baśni pani de Silvis, drżał cały, taki mały i słabv, tak mało mający w sobie z króla. W owej chwili powóz wjechał w wysoką aleję, ledwie wystarczającą dla wehikułów. Ktoś zszedł im z drogi — mężczyzna, którego dziecko nie mogło widzieć, z powodu bandażu, ale który zestal zauważony przez królowę, Z powagą i twardym wyrazem twarzy wskazała mu ruchem głowy biednego kalekę, wczepionego w jej suknię: ruinę ich arcydzieła, szczątek i niedobitka wielkiej rasy. Było to ostatnie spotkanie, i Méraut opuścił ostatecznie Saint-Mandé.

XVII.
Fides spes.

Książę de Rosen wszedł pierwszy.
— Jest tu nieco wilgotno, rzekł z powagą... Nie otwierano tutaj od śmierci mojego syna.
Wielką świeżością i jak gdyby pleśnią grobowcową tchnęła istotnie ta wspaniała amfilada komnat, gdzie niedawno brzmiała tak harmonijnie muzyka, gdzie wszystko pozostało na swojem miejscu od owej pamiętnej nocy balowej. Wznosiły się jeszcze rzeźbione krzesła króla i królowej obok trybuny dla orkiestry, skąd wynikały wspaniale pulpity z kutego