Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/76

Ta strona została przepisana.

ceważeniem. Co dowodzi snadnie, że niemasz dla żony znakomitego męża.
— No i cóż tam się stało? — zapytała impertynenckim tonem, widząc, że powrócił wielce przerażony i wstrząśnięty.
— Króla niema!
Te dwa słowa Herberta spowodowały w salonie skutek prądu elektrycznego, Koleta, bardzo blada, ze łzami w oczach pierwsza odzyskała mowę:
— Czy to możliwe?
A stary książę rzekł krótko:
— Niema?... Dlaczego mi nie zameldowano?
Boa pani de Silvis zjeżyło się i konwulsyjnie skręcało.
— Oby tylko nie przytrafiło mu się co złego!... — wykrzyknęła księżna w stanie niezwykłego podniecenia.
Lecz Herbert ją uspokoił. Kamerdyner królewski Lebeau wyszedł przed godziną z walizą. Z pewnością przyniesie wiadomość.
Pośród ciszy, jaka zapanowała, unosiło się w powietrzu jedno, niepokojące wszystkich pytanie, które książę de Rosen streścił niespodzianie:
— Co powie królowa?
A Boskowicz, drżąc cały, dodał:
— Może Jego Królewska Mość uprzedził?...
— Jestem pewna, że nie, — potwierdziła Koleta... gdyż królowa dopiero co powiedziała, że podczas śniadania przedstawi królowi nowego wychowawcę.
I, poruszona, rzuciła przez zęby dość głośno, by ją usłyszano:
— Wiem dobrze, cobym zrobiła na jej miejscu.
Książę oburzony z pałającym wzrokiem odwrócił się ku tej mieszczce, której nie udało mu się ogładzić, z niechybnym zamiarem nauczenia jej respektu