Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/83

Ta strona została przepisana.

że jest okropnie szpetna.
— Oh! mówi w formie usprawiedliwienia Herbert, — Jego Królewska Mość nie ma zamiaru tego przeciągać.
A Koleta — z widocznem zadowoleniem:
— Doprawdy?
Wówczas Herbert, zachwycony swym sukcesem, ośmiela się nawet musnąć satynową kokardę chwiejącą się przy dekolcie peniuaru i lekkim tonem ciągnie dalej:
— Tak, lękam się, że któregoś dnia otrzyma Amy Férat swoją małpkę.
— Małpkę?... Jakto?...
— No tak, zauważyłem, a i inni, znający króla bliżej, wiedzą równie dobrze, że gdy jakaś miłostka zaczyna mu ciążyć, król posyła jedną ze swych małpek... To jego szczególny sposób rozstania się z kobietą, której już nie kocha...
— A, to dopiero! — woła oburzona księżna.
— Święta prawda!... W klubie nie mówi się już: porzucić kochankę, lecz — posłać jej małpkę.
Przerywa osłupiały widząc, że księżna wstaje gwałtownie, bierze latarkę i wyprostowana wychodzi z alkowy.
— Ależ... Koleto!.. Koleto...
Księżna odwraca się z pogardą.
— Ach, dosyć mam tych obrzydliwych historyj!... Czuję wstręt...
I podniósłszy portjerę, pozostawia w osłupieniu niefortunnego króla gogusiów, który wyciągnąwszy ramiona, pełen zdumienia i serdecznej troski, nie może zrozumieć powodu tej spóźnionej wizyty ani błyskawicznego odwrotu. Szybkim krokiem wyjść teatralnych Koleta zmierza do swego pokoju na przeciwległym krańcu pałacu, zmiąwszy w ręku powłó-