o jej postawie majestatyczne], choć nieco sztywnej, i swoistym sposobie noszenia mód paryskich.
Pewnego dnia zrana, książę widząc Koletę wychodzącą z Saint-Mandé, pełną sztucznej powagi, z pod której wynikała wyraźnie właściwa jej egzaltacja gryzetki, zaczął instynktownie, nic nie wiedząc — prawdziwi myśliwi mają takie nagłe olśnienia — iść za nią długo, bardzo długo, aż do słynnej restauracji na quai d‘Orsay. Dzięki zręcznej pomysłowości, księżnie udało się uwolnić od ceremonialnego posiłku przy stole królowej, i teraz dążyła na śniadanie z kochankiem, w oddzielnym gabinecie. Siedzieli przy niskiem oknie, skąd rozciągał się wspaniały widok: Sekwana złocąca się w słońcu, nieco ztyłu Tuilerje — masa kamieni i drzew, a tuż obok krzyżujące się maszty szkolnej fregaty wśród zieleni ocieniającej płyty wybrzeża, ozdobione kawałkami niebieskiego szkła. Czas wymarzony na spotkanie: łagodność pięknej pogody i orzeźwiające podmuchy. Nigdy Koleta nie śmiała się równie serdecznie; śmiech był triumfem perlistym jej wdzięku, i Chrystjan uwielbiając ją, gdy była tylko czarująca kokietką, którą w niej kochał, rozkoszował się wykwintnem śniadaniem w towarzystwie swej kochanki, Nagle spostrzegła nawprost na trotuarze teścia, przechadzającego się tam i z powrotem, krokiem miarowym, i zdecydowanego na długie wyczekiwanie, niby szyldwach, strzegący drzwi, — które, jak wiedział, były, jedynym wejściem do restauracji, — oraz pięknych oficerów zgrabnych i zaciśniętych w mundury, nadchodzących z sąsiednich koszar kawałerji. Bowiem, jako były generał honwedów, uważał wojskowych za nieodpartych i nie wątpił, że synowa jego nawiązała intrygę z kimś co nosi ostrogi i pałasz.
Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/87
Ta strona została przepisana.