Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/90

Ta strona została przepisana.

ko zdemaskowanej, dzięki obmowie? Fryderyka tak była silna, tak nad sobą panowała, że nikt z jej otoczenia nie zdołałby na to odpowiedzieć. Lecz Chrystjan uznał to za ostrzeżenie: w obawie scen i komplikacyj, i czując, jako słaby charakter, potrzebę oglądania wokół siebie uśmiechów, odpowiadających na wieczysty uśmiech jego beztroski, zdecydował się posłać Kolecie najładniejszą i najwdzięczniejszą z małpek. Na listy księżny nie odpowiadał, nie chciał zrozumieć ani westchnień, ani bolejących póz i w dalszym ciągu okazywał w rozmowie tę lekką uprzejmość, którą kobiety w nim lubiły; uwolniony od tego wyrzutu sumienia, coraz cięższego w miarę zmniejszania się kaprysu, nie czując obok siebie tego przywiązania bardziej tyrańskiego niż uczucie żony, rzucił się niepohamowanie w wir rozkoszy, myśląc jedynie o zabawie. Choć etykieta jej się zmieniła, niezmiennie monotonne zostają słynne restauracje, gdzie się to wszystko odbywa, — owe sale zdobne w złocenia i kwiaty, dokąd zaprasza się modne kobietki, oraz — denerwująca banalność uciechy, przechodzącej w orgję, ale niezdolnej do jakiejś inwencji. Niezmienna pozostaje klasyczna głupota tego zbiorowiska gogusiów i półgłówków, stereotypowość ich żargonu i śmiechu, świat, pozbawiony fantazji, równie mieszczański, co i tamten, i równie konwencjonalny, mimo pozorów szaleństwa, przepisowa rozpusta, programowa wesołość wśród nudy ziewającej i znużonej.
Król, przynajmniej, bawił się z werwą czternastoletniego urwisa, przynosząc z sobą to wygłodzenie, które od pierwszego zaraz dnia pociągnęło go do Mabille, i zaspakajał pragnienia długo zaostrzane zdala dzięki lekturze pewnych pism paryskich, podających codzień apetyczne menu życia