Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/13

Ta strona została przepisana.

mięci, że byłoby z korzyścią dla całego chrześcijańskiego świata, gdyby studentów nie Sardanapalowemi otoczono rozkoszami i bogactwy Krezusa, jeno pozwolono im godziwego zażywać umiarkowania, jak przystało szkolarzom. Iluż to widzimy pomiędzy nami, o iluż mówią nam księgi, co ani świetnych nie mając przodków, ni żadnych nie odziedziczywszy majątków, a tylko poparcia od zacnych doznawszy ludzi, zasłużyli sobie na biskupich zasiadać stolicach, rozkazywać gromadzie wiernych, dumnych i wyniosłych pod jarzmo przywodzić kościelne i większą kościołowi gotować swobodę.
Z tej przyczyny, kierując się współczuciem i widząc potrzeby ludzkości, w najrozmaitszych postaciach ukazujące się naszym oczom, powzięliśmy zamiar, stosownie do naszego współczucia, nieść pomoc temu przedewszystkiem rodzajowi ludzi poparcia potrzebujących, w których kościół tak wielką pokłada nadzieję, i to nietylko w ten sposób, że troszczymy się o konieczności życia tych ludzi, ale przedewszystkiem o konieczności ich ducha, w potrzebne do studjów zaopatrując ich księgi. O tę przed Bogiem niewątpliwą godziwość od dawnego zabiegamy czasu. I żarliwe umiłowanie ksiąg tak potężną ma nad nami władzę, że, gardząc wszystkiem innem dobrem doczesnem, niczegośmy nie odczuwali, prócz namiętności do ksiąg gromadzenia. Iżby więc zamiar nasz należycie został ocenion przez naszych współczesnych i tych, co przyjdą po nich, i aby, o ile nas się dotyczy, nikczemne gęby plotkarzy zmusić do milczenia, stworzyliśmy drobny