Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/33

Ta strona została przepisana.

wolnice i służebne i pozostawiają nas jako zastaw po gospodach, bez widoków wykupna; w ten sposób znajdujemy się nieraz po rzeźniach, w miejscach okrutnych, gdzie, nie bez wylewania łez, patrzymy, jak biją jagnięta i woły i gdzie po tysiąckrotnie umieramy ze strachu, który mógłby najsilniejszego powalić męża. Wydają nas żydom i saracenom i heretykom i poganom, których trucizny się obawiamy, albowiem jest pewnem, że wielu z przodków naszych było nią dotkniętych.
My, które jako pierwszych panów wiedzy należałoby czcić i które powinnyśmy rozkazywać wydarzeniom nam podległym, przez rokosz ten wydane jesteśmy poddanym, jesteśmy jak najdostojniejszy monarcha, butami chłopskiemi strącony w błoto. Tak każdy krawiec, szewc i każdy rzemieślnik zamyka nas w więzieniu poto, iżby klerykom dostarczał zbędnych a łatwych rozkoszy życia.
O innym jeszcze rodzaju hańby pragniemy donieść, poniżającej nietylko naszą osobę, ale to, co dla nas jest najdroższem, nasze dobre imię. Kompilatorowie, tłumacze i przekładacze — nieuki obniżają dzień za dniem naszą dostojność, nadając nam nowe nazwiska autorskie. W ten sposób nasze dawne tracąc szlachectwo, marniejemy coraz to bardziej, ilekrotnie rodzimy się na nowo w naszych rozlicznych naśladownictwach; wbrew naszej woli przyczepiają nam imiona złych ojczymów i synom odbierają nazwiska ich ojców prawdziwych. Tak fałszywy poeta skradł wiersze żyjącego jeszcze Wirgiljusza, a nie-