Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/36

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ PIĄTY.

Skarga ksiąg na dobrze mających się mnichów.


Braciszkowie, księgi czcigodnym otaczający szacunkiem i troską miłościwą, tak są szczęśliwi, jak gdyby istotnymi byli bogaczami. Wielu z nich udatnemi pisze rękoma pomiędzy godzinami modlitwy i czas, przeznaczony dla spoczynku ciała, poświęca sporządzaniu odpisów. Dzięki ich pracy święte skarby te błyszczą dzisiaj w przeważnej części klasztorów, boskiemi napełnionych księgami, które czytającym udzielają wiedzy o zbawieniu i rozświetlają drogi laików. O dzieło rąk, drogocenniejsze od wszelkiej pracy w polu! O troskliwości ty zbożna, za którą nawet Martę i Marję łajaćby się nie godziło! O domie rozkoszny, w którym płodna Lea nie zawiści pięknej Racheli, ale gdzie czyn i kontemplacja swoje wzajemne gromadzą uciechy! O szczęsne przewidywanie, które najpóźniejszą potomność uszczęśliwić może i której nic dorównać nie zdoła, ani sadzenie drzew, ani sianie ziarna, ani troska o stado, ani budowanie twierdz silnych! I oto nieśmiertelną będzie pamięć ojców, których