Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/42

Ta strona została przepisana.

zgotowały im miejsce śród możnych i dostojnych, my uważane jesteśmy przez nich za niepotrzebne i odjęta jest nam miłość ich serca. Są między nimi tacy, którzy obracają wczasy swe na pewne marne pisaniny, na rzeczy heretyckie i apokryficzne brednie, nie, iżby strawę zgotować duchowi, ile raczej połaskotać uszy słuchających.
Pismo święte nie bywa obecnie objaśniane, odrzucono je, przestano się niem zajmować, jako niby zbyt znanem całemu światu. A przecież niewielu tylko zgłębić je umie, albowiem, jak zapewnia nas św. Augustyn, głębia tego Pisma jest tak wielka, że rozum ludzki pojąć go nie zdoła, chociażby jak najusilniej pracą medytacyjną o to się starał. Jednakże ci, co nieustannie pracy tej się oddają, mogą, jeśli Ten, który ustanowił ducha miłosierdzia, zechce otworzyć im wrótnie, czerpać z Pisma tysiące nauk moralnych, dzięki swej wiedzy pełną posiadających potęgę i słodyczą swoją ducha słuchaczy krzepiących. Dlatego też ci, którzy pierwsi złożyli ślub ewangelicznego ubóstwa, oddawali się studjowaniu Pisma świętego, spłaciwszy daninę wiedzy ziemskiej, i wszystkiemi siłami ducha zastanawiali się nad zakonem Pana. Wszystko też, co tylko odebrać mogli głodującym swym siłom, czego odmówić mogli źle odzianym członkom swoim, obracali na kupowanie lub na ksiąg naprawę. Świeccy ich rówieśnicy cenili tak samo ich służbę bożą, jak ich studja, i dla zbudowania całego chrześcijaństwa dawali im księgi, po wszystkich częściach świata wielkim gromadzone kosztem.