Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/51

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ ÓSMY.
O tem, jak rozmaite miewaliśmy sposobności, aby gromadzić księgi.

Wszystkie rzeczy mają swój czas i dogodną chwilę, jak poświadcza mądry eklezjasta; stosując się do tego, mniemamy, iż nadeszła pora ogłoszenia tych właśnie mnogich sposobności do nabywania ksiąg, za bożą udzielonych nam dobrocią. Jakkolwiek zamłodu już staraliśmy się w ścisłe wchodzić stosunki z uczonymi mężami i miłośnikami ksiąg, to przecież w nielicznych dniach naszego żywota uzyskaliśmy, dzięki królowi, który zaliczał nas między swoje sługi, daleko łatwiejszą możność udawania się, dokąd tylkośmy chcieli i gdzie, niby polując wśród najbardziej poszukiwanego ostępu, mogliśmy zwiedzać publiczne i prywatne zbiory ksiąg duchownych, świeckich i zakonnych.
I zaprawdę, gdyśmy urzędowali jako kanclerz i podskarbi za wielce sławnego i niezmożonego Edwarda Siódmego, niezwyciężonego króla Anglji — któremu niech Bóg raczy przyznać długi i spokojny żywot —