Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/55

Ta strona została przepisana.

nauki największą zgotowała sławę. Utwierdzeni przyjazną ich rozmową, wielce uprzejmie przyjmowani w ich domu, zajmowaliśmy się dialektyką, rozprawialiśmy o rozmaitych pracach fizykalnych, czytaliśmy doktorów kościoła i szukaliśmy podniety w rozprawach nad alegorycznem znaczeniem rzeczy, czując, że ta zarówno obfita, jak i różnorodna strawa doskonale nas ożywiała. Mężowie ci byli naszymi kolegami w szkole, kompanami w bursie, towarzyszami podróży, gośćmi przy naszym stole, jednem słowem wspólnikami studenckich przypadłości życiowych. Ale ponieważ szczęście nigdy nie trwa długo, przeto aż nazbyt często pozbawieni byliśmy obecności tych znakomitych mężów, ponieważ za sprawiedliwą łaską nieba zdobywali kościelne i inne zasłużonych dostojeństwa. Przeto doszło do tego, że, własnemi obarczeni sprawami, musieli od naszego wymawiać się towarzystwa.
Chcemy o innym jeszcze mówić rodzaju najdosadniejszej drogi, jaką dostawała się w nasze ręce znaczna ilość dzieł starych i nowych. Nigdy nie mieliśmy odrazy do ubóstwa mnichów żebrzących, które wybrali sobie gwoli Chrystusa; raczej z serdeczną witaliśmy ich przyjaźnią, skądkolwiek przychodzili; dla miłości bożej dodawaliśmy im otuchy wspaniałomyślną hojnością naszej jałmużny i w ten sposób uczyniliśmy z siebie wspólnego opiekuna wszystkich, tak, że byliśmy dla każdego z nich czemś w rodzaju ojca. Jawną stawaliśmy się ucieczką dla nich; nigdy nie wyczerpało się źródło łask naszych, dlatego zasłużyliśmy sobie na to, by mieć w nich naj-