Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/57

Ta strona została przepisana.

nagromadzono bezmierne skarby największej mądrości. Natknęliśmy się tam, w koszach i worach, nie na okruchy jedynie, które biesiadujący panowie rzucają psom, ale także na niekwaszony chleb aniołów, mający w sobie wszelką smakowitość; na śpichlerz, przez Józefa napełniony pszenicą, na wszystkie bogactwa Egiptu, na wszystkie dary wspaniałe, które królowa Saba przyniosła Salomonowi. Mężowie ci, to mrówki, nieustannie gromadzące podczas żniw, to pszczoły przemądre, miód znoszące do plastrów. To prawdziwi następcy Bezaleela, żarliwie szukający srebra, złota i kosztownych kamieni, któremi ozdabiają świątynię Pana. To zręczni tkacze, tkający szaty lewitów i napierśnik arcykapłana jak i przeróżne suknie kapłanów. Naprawiają świętą zasłonę i płaszcze z zabarwionych na czerwono skór jagnięcych, któremi okrywają tabernakulum wojującego kościoła. To rolnicy-siewcy, to woły, wydeptujące ziarno, to trąby brzmiące, to plejady świecące, gwiazdy trzymające się swego obiegu i nie ustające w walce przeciwko Siserze. A iżby cześć oddać prawdzie, powiemy — jakośmy to już zaznaczyli w rozdziele szóstym — że, wszedłszy o godzinie jedenastej do winnicy Pana widzieliśmy, iż w krótkiej godzinie tej sprawiono około winogradu ksiąg świętych więcej, niż wszyscy winiarze społem. Idąć oni w ślady św. Pawła, który, acz ostatni powołany, lecz pierwszy kaznodzieja, dalej poniósł ewangelję, niż ktokolwiek inny. Ze wszystkich, przynależnych do stanu kościelnego, to bracia z zakonu kaznodziejskiego albo z zakonu braci mniejszych, mężowie zarówno