Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/59

Ta strona została przepisana.

i zaniedbane wyciągaliśmy korzenie, zwykłe, a przecież taką korzyść niosące spragnionym wiedzy; one to, pożyteczne dla uczących się, gdy strawimy przykrą ich gorycz, wzmacniają arterje piersi naszej darem wymowy. Niejednokrotnie też odkrywaliśmy przytem rzeczy, godne wielce odnowienia, a które, zręcznie odczyszczone i utraciwszy szpecącą je pleśń podeszłego wieku, zasłużyły na to, iżby przyjemne zwrócono im oblicze. Zastosowawszy wszystkie potrzebne środki, wróciliśmy im, na wzór przyszłego zmartwychwstania, dawne życie i zdrowie. Zresztą zawsze snuła się około nas wielka liczba pisarzy, oprawiaczy, korektorów, malarzy i wogóle ludzi, którzy w służbie ksiąg pożytecznie zdołali pracować. Wszyscy też płci obojej, którzy z księgami cośkolwiek mieli do czynienia, jakiego bądź byli stanu i stanowiska, łatwo znaleźć mogli wrótnie naszego serca i przyjemne miejsce odpoczynku w łonie naszej przychylności. Przyjmowaliśmy wszystkich, przynoszących nam rękopisy, tak, że ci, co zjawili się pierwsi, nie dawali powodu do lekceważenia przychodzących po nich i że dobrodziejstwo, wyświadczone wczoraj, nie szkodziło dobrodziejstwu dzisiejszemu. Przeto każdą z wymienionych osób posługiwaliśmy się niby rodzajem magnesu, przyciągającego ku nam księgi, dzięki temu poczuliśmy znaczny przyrost naczyń wiedzy i różnorodny rój dzieł najlepszych.
Oto, cośmy sobie pozwolili w niniejszym opowiedzieć rozdziele.