Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/67

Ta strona została przepisana.

ludzkiego rozumu, a podobnego mu niewiele stworzył Wszechmocny nawet wśród aniołów, dzieł swych przedziwnych nie wyssał sobie z palca, a dzieła te chyba nie mogą całego zawierać wszechświata. Przeciwnie, rysiemi oczami przeniknął święte księgi Babilończyków, Egipcjan, Chaldejczyków, Persów i Medów, które mądra Grecja wniosła do swego skarbca. Otrzymawszy od nich, cokolwiek mieli dobrego, wygładzał kanty, odcinał rzeczy zbyteczne, uzupełniał co było niezupełnego, odrzucał rzeczy mylne i mniemał, jak uczy w drugiej księdze swej „Metafizyki“, że nietylko uczciwość wymaga, iżbyśmy byli wdzięczni wobec tych, co nas pouczyli, ale i wobec tych, co się mylili, albowiem w sposób ten pokazują nam, jak uciążliwą jest droga szukania prawdy. Tak się stało, że wielu prawników zgromadziło pandekta wielu lekarzy stworzyło „tegny“, Avicenna ogłosił swoje kanony, Plinjusz stworzył ogromne swe dzieło o „Historji przyrody“, a Ptolemeusz „Almagestę“.
Zresztą nietrudno jest obserwować na dziejopisarzach, jak ostatni opiera się zawsze na pierwszym, bez którego nie mógłby nigdy napisać historji czasów minionych. Tak samo jest z naukami, nigdy bowiem ktoś sam jeden do życia nauki nie powołał; znajdujemy też stale pośrednika pomiędzy najstarszymi a nowszymi. Cenimy tych uczonych, starych pod względem naszego czasu, lecz nowych pod względem lat wiedzy. Cóż byłby zdziałał Wergiljusz, największy poeta łaciński, gdyby był nie zapożyczył się nieco u Teokryta, Lukrecjusza