Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/71

Ta strona została przepisana.

procesy przeciągać, aniżeli je ograniczać i że brzmienie prawa wykładane bywa w wyrokach nie według myśli ustawodawcy, jeno na korzyść potępienia godnych celów osobistych. Przeto umiłowanie ksiąg, które od młodości naszej taką namiętną stało się nam potrzebą, niewielką tylko budziło w nas chęć posiadania dzieł prawniczych; dla zdobycia ich małośmy zużywali zarówno starań jak i pieniędzy; bo, jak powiada Arystoteles, słońce wiedzy, w księdze swojej „De Pomo“, traktując o logice: „ustawy taką człowiekowi przynoszą korzyść, jak skorpjon drjakwi“. Wyraźnie widzimy pewną różnicę pomiędzy przepisami prawa a naukami, Albowiem każda wiedza naukowa podoba się i przyciąga, jeżeli, badana do głębi, wskazuje na grunt i początki, skąd wydobywają się korzenie i jeżeli wszystkim oczom ujawnia się istota ich narodzin; z tej harmonijnej prawdy, zespolonej z zasadami rozumu, tworzy się całkowicie zrozumiałe ciało wiedzy, której żadna cząstka nie dotknięta jest ciemnością. Ustawy zaś nie są niczem innem, jak umowami ludzkiemi, zawieranemi poto, iżbyśmy wiedzieli, jak mamy żyć pomiędzy sobą jako obywatele, albo są jarzmem, przez książąt nakładanem na karki poddanych; charakter ich sprzeciwia się temu, iżby je sprowadzano pod sztandar synteresis, będącej źródłem prawdy i słuszności; więcej one bowiem zawisły od widzimisię, aniżeli od rozumu. Dlatego zdanie mądrych radzi nie dyskutować nad źródłem ustaw, ponieważ moc swoją zdobywają jedynie w drodze zwyczaju i nawyknień, a nie, jak sztuki —