Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/8

Ta strona została przepisana.

i wszelkich jego uczniów, których to imiona
świeciły w Aleksandrji, w Rzymie, Carogrodzie,
a których mądre słowa nie były na wodzie
pisane wiotką ręką, jeno ryte w miedzi
tak mocno, że w ich znakach ciągła wieczność siedzi!
Pochodnio żywej wiary, versatus w skrypturze,
na skrzydłach cherubinów wznoszącej ku górze
niebieskiej umysł ludzki!…

O, ty — biedny człeku!
Przekazuj swoją dolę od wieku do wieku:
zawistny los cię ścigał, on, co się nie liczy
nawet z powagą śmierci! Wtargnął cham zbrodniczy,
wierzyciel, z umarłego zdarł kosztowne szaty,
a owoc, z takim trudem zbieran, tak bogaty,
rozrzucił gdzieś po świecie, w zapomnienia parów
postrącał jego resztki, niepomny zamiarów,
z miłości urodzonych!…

Świętych prawd bezliku,
obsłonek nie znających, znajdziesz, Czytelniku,
w tem dziele, które stworzył ów człowiek bez kłamu,
promieni roznosiciel, cny biskup z Durhamu,
pokoju druh, wróg wojny, nieszczęsnej potęgi,
co niszczy, jak niszczyła dziś, kosztowne księgi…

Cóż więcej o tym szczytnym powiedzieć traktacie?
Podaję go wam dzisiaj w jego prostej szacie,