Stąd Plato mówi nam w „Fedonie“, że filozof odróżnia się najbardziej tem, iż więcej od wszystkich innych ludzi usiłuje duszę swoją uwolnić od wspólnoty z ciałem. „Miłuj“ powiada Hieronim, „mądrość ksiąg świętych, a pogardzisz występkiem i ciałem“. Co udowadnia nam równy bogom Ksenokrates, na którego Fryne, owa słynna kurtyzana ateńska, spoglądała nie jak na mężczyznę, a zasię jako na posąg, albowiem wszystkie jej umizgi poruszyć go nie mogły, jak o tem szeroko opowiada Walerjusz Maximus. Nasz Orygines poświadcza to samo, bo, iżby nie dać się zniewieścić wszechmocy białogłowskiej, chciał raczej być bez płci i okaleczył się, niewątpliwie środek to niewczesny i mało zgodny z przyrodzeniem i cnotą, albowiem cnota nie polega na znieczuleniu mężczyzny na namiętności, tylko rozkazuje mu niszczyć je bronią rozumu.
Wszyscy, których przenika miłość do ksiąg, mało sobie cenią złoto i sprawy tego świata, jak pisze Hieronim do Wigilancjusza: „Człowiek nie może równocześnie cenić czerwieńca i Pisma“. Co kazało powiedzieć jednemu z poetów:
Księgą nie zajmie się dłoń, rdzawem skażona żelazem,
Nie wniknie też księga do serc, którym li drogi jest grosz.
Złota i księgi ten sam człowiek nie ceni jednako;
O Epikurze, twa czerń nienawiść żywi do ksiąg.
Lubownik książek i on, groszolub, nie będą żyć społem,
Pod jeden niech schronią się dach, a zgoda opuści wnet dom.