Strona:PL De Bury - Philobiblon.djvu/93

Ta strona została przepisana.

nie zostawiać ich na miejscu, ale raczej umieszczać je tam, dokąd w dobrem przynależą zamknięciu. Albowiem księga na większą zasługuje troskliwość, niż obuwie.
Istnieje naprawdę źle wychowane stado uczniowskie, co, pozbawione kierownictwa regułami przełożonych, odrazu wielce się swem głupiem pyszni nieokrzesaniem. Zachowują się ci młodzieńcy bezczelnie, aż pękają z nadętości i, w niczem najmniejszego nie mając doświadczenia, z wielką o wszystkiem wyrokują pewnością.
Widzieliście może tego rodzaju lekkomyślnego chłystka, jak postępuje sobie bałwan ten przy czytaniu, jak zimą, w czasie mrozu z zakatarzonym i mokrym siada nosem, jak nie myśli o tem, aby go wytrzeć i plugawemi smarkami nie zapaskudzać książki, przed nim leżącej. Że też, Panie Boże, zamiast książki, nie dano mu raczej fartucha i ścierki! Paznogcie ma pełne cuchnącego brudu, czarnego jak sadza i niemi oto zaznacza sobie dogadzający mu ustęp z książki. Rozdziela pomiędzy rozmaite kartki niezliczoną ilość słomek z wystającemi końcami, aby istny siennik przypominał mu to, czego pamięć jego zachować nie zdoła. Ponieważ książki nie mają takiego żołądka, któryby słomę tę strawił, wypycha ona nasamprzód książkę z jej oprawy, ażeby w końcu zgnić zapomniana. Nie wstydzi się śmierdziel taki jeść owoców i sera nad otwartą książką, albo każe spacerować szklance to po jednej, to po drugiej stronicy, a nie mając swej dziadowskiej sakwy pod ręką,