— Pomyśl tylko pan Baron jest o trzydzieści cztery lata starszy od Teresy.
— Więc cóż z tego? Ta różnica wieku byłaby wielką, gdyby chodziło o osobistość, znajdującą się w sytuacji skromnej, ale miljony, zwłaszcza gdy jest ich wiele, równają wszystko, uzupełniają i z małżeństwa, które na pierwszy rzut oka wydaje się niedobranem, czynią najzgodniejszy w świecie związek! Wszystkie panny bez posagu w naszych czasach, a przynajmniej mające rozum, praktyczne, wolą pałac książęcę, willę w Trouville i karetę miljonera pięćdziesięcioletniego, niż ubogie poddasze z mężem młodym, skromnym urzędnikem, pobierającym dwieście franków na miesiąc... Klasyczne poddasze Berangera już wyszło z mody. Dziś to starzyzna sentymentalna. Potrzeba postępować wraz z czasem. Jego królewska mość pieniądz jest dzisiaj królem świata, jedynym, który nie potrzebuje lękać się detronizacji. Powtarzam ci otwarcie, droga pani, że byłoby wielkiem szczęściem dla panny Teresy, gdyby została żoną Jerzego Rittera.
— Zastanawiając się nad tem głębiej, być może, że masz pan słuszność.
Nie być może, ale mam słuszność napewno.
— Niech i tak będzie!... Trudno mi wszakże w to uwierzyć.
— Dla czego?... Ja wierzę zupełnie.
— Na czem pan opierasz swe przekonanie?
— Na znajomości charakteru mego przyjaciela.
Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/126
Ta strona została skorygowana.